I cały sezon w …
Jak inaczej napisać to co się stało przez te pierwsze 3 kolejki rundy wiosennej ? Przecież wszystko zapowiadało się tak pięknie, pozbyliśmy się niechcianych zawodników, przyszli nowi, którzy mieli sprawić, że podniesie się konkurencja w zespole. Poznajmy ich:
- Piotr Tomasik – najlepszy lewy obrońca poprzedniego sezonu
- Oleksiy Khoblenko – młody, obiecujący napastnik z Czornomorecia
- Elvir Koljic – bośniak z Fk Krupa
- Jakub Serafin – powracający z wypożyczenia z Haugesund
Piłkarze, sztab szkoleniowy, prezesi, ludzie prowadzący social media klubowe. Wszyscy jak jeden mąż chwalili się jak to wykonaliśmy na obozie w Turcji znakomitą pracę, która teraz poprowadzi nas ku upragnionemu mistrzostwu. Przyznaję sam się nabrałem na te deklaracje. Siedząc w zaciszu domowym zacząłem się zastanawiać czy jak już się rozpędzimy i zaczniemy ogrywać wszystkich tak jak na wiosnę zeszłego roku(Czyli pierwsze parę meczów non stop 3-0 i pełna dominacja) to my się kiedyś zatrzymamy? Żyłem sobie w takiej bańce do pierwszego meczu snując piękną historię, o tym że zdobędziemy mistrzostwo, następnie zagramy w lidze mistrzów, przyjdą latem do nas piłkarze, którzy zostaną gwiazdami całej ligi a następny sezon to generalnie wygramy już w połowie, bo będziemy tak mocni. Rzeczywistość okazała się z goła inna.
Formuła 0-0
Nowy rok, nowa runda = stare problemy. Jak Lech nie wygrywał na wyjeździe tak dalej to robi. Przecież to jest skandal, że drużyna nie potrafi sobie stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Pierwszy mecz był rozgrywany w Gdyni z miejscową Arką. To co tam zobaczyliśmy sprawiło, że miałem ochotę się popłakać. Stworzyliśmy sobie zabójczą, jedną, groźną sytuację. To ma być ten styl, który wszyscy nam zapewniali? Przecież to są jakieś jaja. Drużyny dalej kopie się po czole jak to bywało do tej pory. Ale myślę sobie tak: „Dobra dam im jeszcze szansę, w końcu teraz gramy mecz u siebie”. I znowu wyszła kupa. Wygraliśmy wprawdzie 2-0 ale to drużyna Pogoni dominowała. I dopóki nie strzeliliśmy drugiej bramki byłem przekonany, że szczecinianie strzelą bramkę na wyrównanie. Tak się jednak nie stało i szczęśliwie dowieźliśmy tą wygraną.
Kulminacja problemów
Czekał nas jak to zapowiadali wszyscy „hit kolejki”. Jechaliśmy do Kielc na mecz z miejscową Koroną. Warunki nie sprzyjały do gry w piłkę jednak co zrobić? Na pewno nie pokazywać tego co nasi pseudo piłkarze. Nie ma co się za bardzo na ten temat rozpisywać. 1-0 to najmniejszy wymiar kary i tyle powinno wystarczyć.
Co dalej ?
Na ten moment mamy 5 punktów straty. Pozostały chyba tylko modły.